Po prostu Tilda :)

Całe szczęście, że trafił się długi, majowy weekend, bo mogłam w końcu z czystym sumieniem poświęcić się pracy nad moją pierwszą Tildą :) A była to praca niezwykle przyjemna i wciągająca. Otwierając pudełko z zestawem Tilda Angel With Bird Kit, poczułam się znowu jak mała dziewczynka i aż mi się oczy zaświeciły na widok tych "skarbów" - piękne tkaniny w żywych kolorach, igły i nici zapakowane w malutkie woreczki, arkusz z wykrojami i rysunkami, no i ten uroczy, biały ptaszek :) Nie mogłam się po prostu doczekać końcowego efektu! Nie byłam pewna, czy poradzę sobie z wypchaniem anioła, ale moje obawy okazały się niepotrzebne. Długi patyczek dołączony do zestawu był bardzo pomocny. Początkowo planowałam użyć jakiegoś zamiennego wypełnienia, ale ostatecznie zdecydowałam się na oryginalne wypełnienie Tilda. Wykonano je z poliestru, dzięki czemu nie zbija się (jak np. bawełniana wata) i daje się w miarę równomiernie rozprowadzić, co jest istotne zwłaszcza w przypadku cienkich rąk Tildy. Drucianą klatkę dla ptaszka skręcił mój mąż :) 

Muszę przyznać, że szycie z tkanin Tilda naprawdę wciąga, już zastanawiam się nad wyborem kolejnego projektu :) Zostały mi skrawki materiałów z zestawu, na pewno jeszcze się przydadzą.